Las jest dobry na wszystko.


Kurki, czyli pieprzniki jadalne i moja mora classic

Czym się zaczyna lato? Słoikiem pełnym jagód, wakacjami, wilgotnym, gorącym powietrzem. Są też pierwsze, przynajmniej u nas zaprawy: małżonka moja zrobiła sporo dżemu z truskawek (oczywiście kępińskich) i syrop z kwiatów dzikiego bzu (oczywiście nazrywanych w Kępnie).

Lato zaczyna się także pierwszymi okruchami wolnego czasu, który od razu przeznaczyliśmy na wizytę w lesie. Czerwiec to także czas na pierwszy wysyp prawdziwków, których nie znalazłem, ale za to całkiem sporo kurek udało nam się zebrać, może to dzięki temu, że był z nami prawdziwy krasnoludek.

Miejsca tego grzybobrania oczywiście nie zdradzę, ale w zaufaniu powiem Wam, że całkiem niedaleko od motelu „Pod Borem” widywałem naprawdę sporo kurek.

Mamy własną pietruszkę, młode ziemniaki, więc obiad będzie prawdziwie letni.

Na zdjęciu powyżej kurki zebrane w jakieś pół godziny i moja niezawodna Mora Classic. Niżej dmstudio wraz najmłodszą pociechą.


Krasnoludek pomógł w zbieraniu
Krasnoludek i kurki

W końcu się na coś to ciężkie Manfrotto przydało

W końcu się na coś to ciężkie Manfrotto przydało

Komentarze

Popularne posty